
Krzaczek – niespodzianka.
Jakieś dwa lata temu podarowano nam kilka krzaczków aronii. Dom był w budowie, pomysłu na ogród w ogóle nie było, więc posadziliśmy te krzaczki pod płotem. W tym roku bardzo wczesną wiosną zwróciłam uwagę, że jeden krzaczek trochę się różni od pozostałych i ma przy łodygach jakieś różowe kulki.
W pierwszej chwili pomyślałam, że to jakiś grzyb lub inne paskudztwo. Nie przejęłam się tym zbytnio i nie poleciałam oglądać co to takiego.
Po kilku dniach z rzekomej zarazy rozwinęły się kwiatki cudnego koralowego koloru.
Dalej nie wiedziałam jednak co to takiego. Na pewno nie aronia, bo ta kwitnie zupełnie inaczej.
Przeglądając strony dotyczące ogrodnictwa znalazłam posty, w których ogrodnicy chwalili się swoimi pigwowcami.
No i tym samym okazało się, że egzemplarze do złudzenia przypominają mój niezidentyfikowany krzaczek.
Ogłaszam zatem, że w ogrodzie mamy pigwowca! Ciekawa jestem ile owoców może być na takim małym krzaczku, bo ponoć nalewka z pigwowca jest pierwszorzędna… 😉