
I wariacje na jej temat.
My z EM bardzo lubimy dynię. A w tym roku dołączył do nas Emil. Kupiliśmy ją jakiś czas temu, upiekłam i przetwarzałam.
Dynię warto upiec, a potem zmiksowaną można używać do zup, makaronów a nawet deserów. Pieczoną dynię także mrożę, aby w środku zimy móc zrobić pożywną zupę z grzankami.
Pieczenie dyni jest niezwykle proste. Kroimy ją mianowicie na połowę, wybieramy pestki – które można ususzyć na słonecznym parapecie na przykład, pozbywamy się miąższu a połówki kroimy na półksiężyce grubości ok. 2-3 cm. Umieszczamy następnie na blaszce wyłożonej folią aluminiową i pieczemy ok. pół godziny w temp. 200 stopni.
Po upieczeniu i ostudzeniu, ściągamy z niej skórę i albo mrozimy w kawałkach ( ja upycham do plastikowych pojemniczków) albo od razu zabieramy się za przetwarzanie.
Od jutra będzie o tym co smakowitego można z dyni przyrządzić;)