Listownik.

Listowniki u mnie obrodziły, nieomal jak grzyby po deszczu. A propos, to gdyby nie napięty plan najbliższych godzin, wybrałabym się pewnie do lasu zobaczyć czy pojawiły się grzyby. Bo wielu „fejsbukowiczów” już zbiera. A po takim deszczu, jaki był wczoraj i po takim upale jaki jest dzisiaj powinny pojawić się jakieś pojedyncze egzemplarze. Ale nic straconego, zobaczę sobie jutro na targu. Jest to najpewniejszy sposób sprawdzenia czy grzyby się pokazały i jak ich dużo 😉

A listownik na zamówienie. Miało być biało z zielonym 😉 Przypomniałam obie, że mam taki bluszczyk i kwiat dziewięćsiła w papierze ryżowym. I dodałam jeszcze kratkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry