Ale bardzo to lubię.

Kupiłam kilka lat temu w ogrodniczym. Pani zachwalała, że dekoracyjna bardzo. I faktycznie. Kupiłam taką pstrokatą i całkiem zieloną.

Trochę przypomina żurawkę, nawet wytwarza podobne kwiatostany – kłosy koloru śliwkowego.

Łatwa w rozmnażaniu, na pędach tworzy nowe roślinki, które same się ukorzeniają.

Na zimę zamiera. Po zimie sprawia wrażenie, że to był jej ostatni sezon. Zeschłe i zbutwiałe liście – obraz nędzy i rozpaczy. Ale około maja rusza z impetem i z dnia na dzień jest piękniejsza.

Mam ją w cieniu i sprawia wrażenie, jakby jej to odpowiadało. Ale podarowałam kilka do przedszkola mojego syna i tam nieźle sobie radzą w pełnym słońcu.

Mam na nią swój plan. Zamierzam posadzić między irysami i liliowcami.

Ale…Nie wiem jak się nazywa. Czy ktoś wie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry