We wtorek był targ i skusiłam się na kilka roślinek. Zakupiłam omieg, który pamiętam z babcinego ogródka. Dzielżan, który będzie niespodzianką, bo Pani nie wiedziała jaki to kolor. Krzew Mojżesza, mała sadzoneczka, którą wkopałam od zachodniej strony domu – powinna mieć tam optymalne warunki. I sasankę koloru śliwkowego.
Dzisiaj w nocy mocno popadało, więc mam nadzieję, że moje zasiewy i posadzone dalie pokażą kiełki.
Tylko trochę chłodno. Tęsknię już za mocnym słońcem…