Z foamiranu.

Odkryłam je przez przypadek. To znaczy wiedziałam, że istnieją, ale nie miałam okazji ich „spróbować”. Okazja nadarzyła się, kiedy potrzebowałam filcu do wyłożenia pudełka decu. W plastyku akurat nie było filcu w takim kolorze, jakim chciałam, ale w ręce wpadła mi cienka pianka – w idealnym, bananowym odcieniu żółtego. Kupiłam wielki arkusz, a w domu okazało się, że taka pianka po wyłożeniu pudełka będzie zupełnie niepraktyczna. Wtedy skojarzyłam piankę z kwiatkami, ręcznie konanymi na potrzeby scrapbookingu i już miałam wieczór zagospodarowany. Prasowanie, które od dłuższego – bardzo dłuższego czasu – jest u mnie w niełasce, w niełasce pozostało. Przejrzałam dostępne tutoriale i wyprodukowałam kilka sztuk metodą chałupniczą, czyli bez maszynki i wykrojników. 

Praca żmudna – jak to w rękodziele –  ale efekt zadowalający. Obiecuję, że kiedyś opiszę cały proces. Oczywiście jak wyprodukowałam kwiatki, zaczęłam produkcję kartek. I oto jedna z nich: 

Oczywiście historia miała swój ciąg dalszy, czyli zakupiłam dodatkowe arkusze foamiranu oraz pręciki do kwiatków w dużych ilościach i bajecznych kolorach. Miłego ranka!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry