Motyle.
Dzisiaj Walentynki, czyli święto którego nie obchodzimy. Dla mnie puste, choć może są i tacy dla których ma głęboką wymowę. Dzień Zakochanych to dla mnie taki, w którym jest ciężko, a mimo to druga osoba trwa przy swojej połówce. W którym docenia jej pasje, wybacza słabości, wspiera, dzieli z nią to co radosne, ale też to co smutne i niewygodne.
A za oknem wiosennie. Jak mi jutro nic planów nie zmieni to chyba nawet okna umyję, bo psują mi nastrój jak słońce przyświeci. Takie deklaracje i zapał do sprzątania to u mnie rzadkość, więc muszę iść za ciosem 😉
I niebawem rozpocznę projekt „pokój Emila”. Pomysłów cała głowa, materiały zbieram. Tylko sobie nie wzięłam pod uwagę, że jak inwestor ma 7 lat, to trzeba z nim jednak pomysły przedyskutować. Zanegował mi dzisiaj wzorek zasłon, bo są w trzykołowe rowerki, a on nie jest już maluchem… Musiałam anulować zamówienie 😉
Dzień dłuższy, wiosna nadchodzi. Dzisiaj zatem motyle.