W moim skromnym ogrodzie już wiosna.

Zimy nie było w tym roku, a wiosna przyszła dokładnie wtedy kiedy powinna, czyli 21 marca. Jak dla mnie idealnie, nie lubię zimy, a wiosna plasuje się na drugim miejscu po jesieni;)

Wiosną piękne jest to, że przyroda zmienia się w błyskawicznym tempie, rośliny rosną po prostu w oczach. Uwielbiam się temu przyglądać, zgadywać co właśnie wychodzi z ziemi, starając się przypomnieć co w konkretnym miejscu rosło w zeszłym sezonie.

Krokusy  zeszłej wiosny mi nie wyszły. To znaczy wyszły, ale zaraz po tym z początkiem kwietnia przykryła je biała pierzyna śniegu. Jak się roztopiła, po krokusach już nie było śladu.

A tu proszę, w tym roku i ciemiernik i piękne prymulki i wszystko wychodzi z ziemi jak trzeba.

Wczoraj była wyjątkowo ładna sobota, więc postanowiłam pogrzebać trochę w ziemi. Podzieliłam spore kępki poziomek i obsadziłam nimi skraj ścieżki przed domem, wyplewiłam i wzruszyłam ziemię na rabatce tulipanowej.

Rabatka tulipanowa zaczyna się kwitnieniem tulipanów, potem kwitną na niej irysy i liliowce. Wiosną wysiewam tam też nasturcję, która pięknie kwitnie do samej jesieni. Na skraju rabatki tuż przy ganku rośnie lawenda a po rynnie zaopatrzonej dodatkowo w pionowo zamontowane druciki, pnie się wiciokrzew. W tym roku, już będzie spory. Na rabacie panuje miszmasz, ale dzięki temu ciągle coś kwitnie.

Przed domem dosialiśmy jeszcze z Emilem trawy. Dziś akurat pada nieduży deszcz, więc powinna szybko skiełkować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry