Przed laty, chyba piętnastu, zakupiłam niewielką sadzonkę z jednym, fioletowo-niebieskim kwiatkiem, który strasznie mi się spodobał. Tak rozpoczęła się moja przygoda w agapantem.

To uroczy kwiat, pochodzący z południa Afryki, który odwdzięczy nam się obfitym kwitnieniem, jeśli tylko spełnimy kilka prostych warunków.

  1. Agapant jest rośliną, która w naszej strefie klimatycznej nie zimuje w gruncie. Najlepiej posadzić go w donicy, którą na zimę należy przenieść do chłodnego (5-8 stopni Celcjusza), najlepiej jasnego pomieszczenia. 
  2. Nie lubi dzielenia i przesadzania. Najlepiej czuje się w ciasnej donicy. Świeżo podzielona roślina zakwitnie dopiero w następnym sezonie. Dobra wiadomość jest taka, że w pierwszym roku po przesadzeniu, rośliny sporo przybywa, tworzy mocny system korzeniowy, a jej ozdobą są wąskie liście w kolorze żywej zieleni.  Od czasu do czasu agapanta należy jednak przesadzić, bo jego mięsiste korzenie potrafią zniszczyć donicę. Roślina, która w tej samej donicy mieszka 3-4 lata w końcu przestaje też kwitnąć. Z mojego doświadczenia wynika, że co dwa lata agapanta należy przesadzić do odrobinę większej donicy. Na tyle większej, żeby dosypać mu świeżej ziemi. Jeśli jednak nowe mieszkanko będzie za obszerne – nie zakwitnie. Taki już jest. 
  3. Lubi słoneczne, osłonięte od wiatru miejsca. Potrzebuje stałego podlewania, ale nie wolno dopuścić, aby woda zalegała w donicy. I cwaniak uwielbia być dobrze dokarmiany. Można stosować nawóz do roślin kwitnących, albo po prostu nawozy organiczne: gnojówkę z pokrzyw i skrzypu oraz nawóz ze skórek bananów, fusów z kawy i skorupek jaj. Przepis na nawóz znajdziecie tutaj.

U mnie właśnie nastał ten czas, kiedy swoim agapantom (na skutek podziałów mam ich już pięć) muszę zapewnić większe lokum. Kupiłam donice zbliżone w kolorze do koloru kwiatów – błękitne.  Na moje oko mogą być trochę za duże, ale postanowiłam te cudaki przekupić jedzonkiem. Do każdej donicy wsypałam dobrej ziemi z obornikiem (kupuję już taką gotową) i wrzuciłam po skórce od banana i kilka skorupek jaj. Pod koniec kwietnia przeniosę agapanty na taras i wtedy zacznę zasilać kurzym nawozem. To powinno je udobruchać i pozwoli zapomnieć o luźnym mieszkanku. 

Przy okazji z każdej rośliny uszczknęłam kawałek i zrobiłam nowe sadzonki. Mam nadzieję, że się ładnie ukorzenią i już latem zachwycą nowymi listkami. Jeśli ktoś chciałby taką, proszę do mnie napisać, chętnie się podzielę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry