Może nie tak do końca nieplanowana, bo miała być, ale z granatem. Emilowi się zachciało i męczył już w piątek. 
W sobotę przeszukałam kilka sklepów, granatów nie znalazłam, ale złapałam kilka owoców kiwi i melona miodowego. Emil oświadczył, że melona nie tknie, więc zjadłam sama… sauté…
W lodówce wygrzebałam jeszcze lemon curd, który był wspomnieniem po serniku cytrynowym. 

Wykonanie tego pysznego deseru jest bardzo proste, ale rozciągnięte w czasie.

Na bezę potrzebowałam: 

  • 6 białek
  • 300 g drobnego cukru
  • łyżkę mąki ziemniaczanej
  • łyżkę soku z cytryny
  • odrobinę soli

Do wypełnienia bezy użyłam:

  • 400 g śmietanki 36%
  • łyżkę cukru pudru
  • 4 łyżki lemon curdu – tyle zostało z sernika, ale można dodać więcej. Przepis na to obłędne, cytrynowe smarowidło znajdziecie tutaj.
  • 5 owoców kiwi

Wiem, bomba kaloryczna, bardzo niepopularna na wiosnę, kiedy każdy chce zrzucić cokolwiek. 
No ale zrobiłam, zjadłam więcej niż mi było wolno. Wszyscy zjedliśmy i już nie ma.

Wykonanie: 

  1. Białka ubiłam ze szczyptą soli na sztywną pianę.
  2. W trakcie ubijania dodawałam po łyżce cukru, a na końcu sok z cytryny.
  3. Do błyszczącej piany wsypałam mąkę ziemniaczaną i wymieszałam szpatułką.
  4. Płaską blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia i na niej uformowałam z piany mały kopczyk o średnicy ok. 20 cm. Piana ubiła się wyjątkowo dobrze – może to zasługa swojskich jajek – i nie rozlewała się na blaszce.
  5. Piekarnik nastawiłam na 150 °C i piekłam w tej temperaturze bezę przez ok. 5 minut, po czym zmniejszyłam temperaturę do 110 °C. Ciasto piekło się około dwóch godzin. Po tym czasie wyłączyłam piekarnik i lekko uchyliłam drzwiczki, a beza dosuszała się przez kolejne godziny. 
  6. Ostatecznie beza przybrała lekko brązowy kolor i ładnie popękała tworząc miejsce na wypełnienie.
  7. Następnego dnia ubiłam schłodzoną śmietankę, dodając na samym końcu łyżkę cukru pudru. Cukier nie jest konieczny, ale śmietanka wydawała mi się mdła. 
  8. Na bezę wyłożyłam w kolejności: lemon curd, bitą śmietanę oraz pokrojone w plasterki kiwi.

Tak jak wspomniałam, poradziliśmy sobie z tymi kaloriami dosyć szybko. 

Polecam na ponure dni, takie jak dzisiejszy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry