Dla miłośniczki kropek.
Mija najbardziej absorbujący czas w roku. Czas popisów, konkursów, koncertów, turniejów, festynów, etc. Jestem szczerze zmęczona – ale lubię takie zmęczenie, bo daje satysfakcję i poczucie, że poświęcony Emilowi czas procentuje i czyni go szczęśliwym dzieckiem. Wbrew wielu głosom życzliwych osób, które twierdzą, że otwieranie dziecka na świat w wieku 7 lat, to zabieranie mu dzieciństwa. Jak patrzę przez okno i widzę właśnie moje dziecko brudne ale rumiane, z bananem na buzi, hasające po łące zapewne w towarzystwie jakiś insektów, nie uważam się winna zabierania mu czegokolwiek 😉 Taka jestem wyrodna matka 😉
A dzisiaj komoda dla Doroty. Jak zwykle różowa i jak zwykle w kropki. Uwielbiam to zestawienie 😉