Sutasz.
Zawsze chciałam nauczyć się haftu sutasz. Pytanie tylko – czy wystarczy mi cierpliwości? Zakupiłam zatem sznurki, trochę koralików, inne niezbędne akcesoria i dodatki, i postanowiłam spróbować. Okazało się, że cierpliwości mam akurat. Mogę ślęczeć nad igłą, nawlekać tę żyłkę dziesięć razy, piętnaście razy przymierzać kaboszon, nieskończenie wiele razy prostować i układać sznurki. Końcowy efekt zależy od inwencji i praktyki. Za każdym razem coś wychodzi już lepiej, sznurki się nie podwijają, koraliki są lepiej przyszyte. Jednym słowem życie… Mozolną pracą, powoli, ale do celu.
Dzisiaj moje trzecie w karierze, kolczyki wykonane techniką haftu sutasz. W kolorze malinowym 😉