
wyjątkowych świętach…
Wyjątkowe święta, bo bardzo spokojne. Może dlatego tak je odczułam, bo nie uczestniczyłam w przedświątecznym „kurzgalopie”, a święta spędziliśmy sami ze sobą. I z trzema kotami.
Ale dobrze, że już po świętach i tej długiej, męczącej przerwie. Niby były w niej dni robocze, ale nic nie można było załatwić. Bo albo kolejki do tych co urlopu nie mieli, albo rozczarowanie, bo się nie załatwiło nic u tych, co też mieli urlop. Błędne koło.
Ale są już zwiastuny zakończenia świąt i rozpoczęcia nowego roku; nasze kocice dyskretnie rozbierają choinkę, śnieg popadał świątecznie a teraz się już topi, handlowcy mają podkrążone oczy po remanentach, wczoraj było święto Trzech Króli…
Na tę okoliczność postanowiłam (już w zeszłym roku), że machnę sobie pudełeczko na akcesoria do poświęcenia. Właśnie w zeszłym roku popatrzyłam na pudełeczko po jakiś pastylkach i uświadomiłam sobie, że przez całe moje życie, kredę i kadzidło pakowało się do jakiegoś zastępczego pudełka po czymś. Albo pastylkach, albo maści, albo do zwykłego strunowego woreczka. W tym roku było elegancko. W pudełeczku z zimowym motywem kościółka…
Teraz czekam na moje ulubione święta, czyli Wielkanoc…