
Z owadem.
W powietrzu aż roi się od wszelkiego rodzaju latającego robactwa. Wczoraj wieczorem, tuż przed deszczem chrabąszcze były wyjątkowo natarczywe. Emil łapał je w locie. A ja nie lubię, bo czepiają się tymi owłosionymi łapkami. Wyjątkowo nieprzyjemnie. Brrrrrr……..
Na dzisiejsze popołudnie polecam ważkę. Są piękne, ale jakoś im nie ufam…