Bardzo kobiece.

Taka aura dzisiaj, że tylko czytać albo się „rękodzielnić”.

Ja ostatnio z braku czasu mniej czytam, a więcej – jak to moja znajoma ładnie ujęła – ćwiczę inteligencję manualną;) Ale ostatnio odkryłam, że czekając na Emila w szkole językowej, nie mogę się skupić na robieniu szalika, bo mi się mylą rzędy i potem mam dylemat: pruć czy udawać, że tak powinno być. Natomiast  popijając kawę, potrafię zatopić się w lekturze, co jest o tyle dziwne, że nigdy w życiu nie mogłam się skupić na czytaniu ani nauce w kawiarni. Zawsze było coś ciekawszego do poobserwowania. Takie zmiany w zwyczajach w moim wieku tłumaczę zazwyczaj albo upływającymi latami albo hormonami…

Właśnie w ubiegłym tygodniu, w oczekiwaniu na Emila, rzuciłam się na poczytne czasopismo kobiece sprzed roku i pochłonęłam kilka felietonów i dwie biografie. Simony Kossak – w ogóle nic o niej nie wiedziałam i Agaty Christie – o której wiedziałam niewiele. Jej kryminałów nie czytałam, bo generalnie nie lubię kryminałów. Wyjątek stanowi dorobek Joanny Chmielewskiej, którą czytałam głównie jednak ze względu na styl, a nie na wątek kryminalny. Tak sobie pomyślałam, że przez sentyment mogłabym wrócić do takiego „Lesia”…

Pozostając w temacie proponuję na dzisiejszy słotny dzień zakładki, które zrobiłam już jakiś czas temu, ale nie było okazji, aby sfotografować 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry