Smakują obłędnie.

Przepis pochodzi z książki „Domowe przetwory”, którą dostałam na osiemnaste urodziny, czyli bardzo dawno temu. Książka przez długie lata nie była używana, gdyż byłam absolutnie antykulinarna. Ani upiec, ani usmażyć, ani ugotować. Nie pamiętam dokładnie, kiedy postanowiłam sięgnąć  po tę książkę i coś z niej zrobić, ale chyba musiałam się śmiertelnie nudzić. Pamiętam jedynie, że pierwszym przepisem był dżem grejfrutowy, a potem te cebulki. Z upływem czasu coraz częściej przepraszałam się z kuchnią, a teraz to w ogóle żyjemy w niezłej komitywie.

Przepis na cebulki jest niemal wiernie oddany z książki, jedyna zmiana dotyczy ilości octu.

Cebulki są słodko-kwaśne, mają piękną żółtą barwę, mogą być doskonałym dodatkiem do dań mięsnych. Ja lubię je zajadać z jakąś sałatką i chlebkiem.

Składniki

  • 2,5 kg niedużych cebulek
  • 1 łyżeczka kurkumy
  • 1 kg cukru
  • 1 łyżka soli
  • 2 łyżki ziaren gorczycy
  • 10 łyżek octu
  • 1 l wody

Wykonanie

Cebulę obieramy. Przygotowujemy zalewę z wody, octu, cukru, soli i przypraw. Do zagotowanej zalewy wkładamy cebule. Powinny być całkiem zanurzone, więc w razie czego dolewamy trochę wody. Gotujemy 15 minut, po czym pozostawiamy do przestygnięcia, aby cebulka się zabarwiła na żółto. Następnie łyżką cedzakową wyjmujemy cebulę. Zalewę  jeszcze raz gotujemy i gorącą marynatą zalewamy cebulki. Całość odstawiamy na trzy dni – po przestudzeniu najlepiej włożyć naczynie do lodówki. Po trzech dniach zalewę odlewamy, ponownie gotujemy. Cebulki układamy w słoikach i zalewamy je gorącym płynem. Słoiki zakręcamy. Ja dodatkowo pasteryzuję cebulki ok. 10 minut. Gotowe.

Jest z tym wprawdzie trochę zabawy – odlać, zalać, odstawić, ale warto być cierpliwym, bo cebulki są rewelacyjne.

Jedna odpowiedź do “Cebulki po amsterdamsku”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry