U nas w Olkuszu we wtorki i w piątki wypadają dni targowe. Na targu zaopatruję się w rośliny do ogrodu, czasem kupuję rozsady warzyw, w pełni lata głównie wynoszę z niego całymi siatkami owoce. Od starszych pań kupuję żur, czosnek, pęczki koperku i natki pietruszki, na wiosnę konwalie. Jak Emil był malutki chodziliśmy na targ pogłaskać króliki albo kury, obejrzeć kurczątka czy małe indyki. 
Uwielbiam spacerować po targu. 


Wczoraj, korzystając z ładnej pogody i dobrego nastroju postanowiłam pojechać na małe zakupy. 

Miód kolendrowy i gryczany

Od starszego pana kupiłam dwa małe słoiczki miodu: kolendrowy i gryczany. Zatopię w nich ząbki czosnku i małe cebulki, które wygrzebałam z ziemi przy porządkowaniu ogródka w minioną sobotę. Na wiosnę przybędzie tym samym  kolejny specyfik na wzmocnienie organizmu oraz broń w razie infekcji. 


W końcu udało mi się kupić małe cebulki na cebulkę po amsterdamsku. Przy obieraniu cebuli natychmiast płaczę, więc muszę przygotować się do akcji mentalnie. 

I hit dzisiejszych zakupów. Nawet się nie spodziewałam, że w końcu znajdę, choć szukam przy każdej wyprawie na targ. Nie wiem dlaczego zaniosło mnie na sam koniec stoisk, gdzie nie spodziewałam się w sumie niczego szczególnego. Worki z ziemniakami, marchewką, kilka skrzynek jabłek… i serce mocniej zabiło. To chyba kosztele są… Sprzedawca potwierdził. Złapałam reklamówkę i spakowałam wszystkie ze skrzynki. Upewniłam się, że ten pan ma więcej koszteli i będzie nimi jeszcze dłużej handlował. 
W piątek zatem nieodwołalnie zabieram ze sobą jakieś większe siaty, a może nawet skrzynkę i jadę po więcej. 
Kosztele to smak mojego dzieciństwa. Pamiętam jak tata przywoził od znajomego całe skrzynki jabłek, po które schodziliśmy do piwnicy zimą. 
Emil – znawca odmian (je jabłka kilogramami) stwierdził, że lepszych nie jadł. 

Kosztele, stara odmiana pysznych jabłek

Kupiłam też czosnek, który postanowiłam zakisić “po mołdawsku”. Przepis niebawem umieszczę na blogu. Będzie to prawdziwa petarda o podwójnym działaniu: antybiotyku jakim jest czosnek i probiotyku charakterystycznym dla kiszonek. 

To co mnie zmartwiło dziś na targu to zachowanie ludzi względem siebie. Nie ma uprzejmości, a są wzajemne uszczypliwości, obraźliwe słowa i gesty. Czy ludziom sprawia przyjemność, jeśli kogoś źle traktują? Trudno mi to zrozumieć, nawet w tak napiętym czasie, jaki mamy obecnie. 

Mimo wszystko nadal będę robić wyprawy na targ i szukać także w ludziach tego co dobre.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk

Powrót do góry