Żywica. Naturalne lekarstwo wykorzystywane w przypadku podrażnień skóry, niewielkich ran, ukąszeń czy oparzeń.
Zima nas opuszcza i rzutem na taśmę zebrałam trochę żywicy z sosen. Zimą żywica jest najbardziej wartościowa, stąd na jej zebranie to już ostatni dzwonek. Pozyskujemy ją ze zranionych drzew i ich połamanych gałęzi. Przy zbiorze należy uważać, aby dodatkowo nie okaleczyć drzewa.
Skoro natura leczy chore i popękane drzewa żywicą, dlaczego ten cudowny, naturalny specyfik nie mógłby zregenerować naszej uszkodzonej czy wyschniętej skóry?
Żywica działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybicznie. Zawiera olejki eteryczne, witaminę C, garbniki, kwasy fenolowe.
Aby pozyskać żywicę jako półprodukt do produkcji domowych kosmetyków, postanowiłam z niej zrobić maceraty olejowe.
Pierwszy na ciepło, do którego wykorzystałam olej rzepakowy a drugi na zimno, z oleju lnianego, do którego dodałam kilka kropel witaminy E, jako przeciwutleniacza, zabezpieczającego olej przed zepsuciem.
Maceraty robię po raz pierwszy i dopiero po pewnym czasie będę mogła je porównać i ocenić, czy w ogóle nadają się do dalszej produkcji. Zupełny eksperyment.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i przefiltrowane maceraty okażą się pełnowartościowe i pachnące lasem, będę myśleć, jak je wykorzystać. Maść na spierzchnięte od wiatru dłonie? A może sosnowe mydełka? Dam Wam znać za 2-3 tygodnie, co powstanie 😉