Jako, że rok mamy szczególny i większość z nas szuka sposobów na poprawę kondycji organizmu, ja postawiłam na produkty naturalne.
Jak się okazało, jest to dopiero kropla w morzu naszych potrzeb, dlatego już sobie obiecuję, że w następnym sezonie poczynię więcej zapasów na zimę, w tym szczególnie skupię się na kiszonkach.
W tym roku kisiłam buraki, do spożycia na bieżąco, ale także takie do słoików, z marchewką. Po wypiciu zakwasu, chrupiące buraki i marchewki można przegryzać między posiłkami. Są pyszne.
Od czasu do czasu kiszę też rzodkiewki – poezja smaku. Naprawdę warto spróbować.
I oczywiście każdego roku kiszę ogórki, które zwykle znikają ze spiżarni już w styczniu.
W tym roku postanowiłam zakisić czosnek. W całości i z marchewką. To czosnek “po rosyjsku” vel „po mołdawsku”.
Przepis
- 12 główek czosnku
- 2 marchewki
- 2 łyżki gorczycy
- kilka łodyżek kopru (ja akurat miałam zamrożony nadmiar po kiszeniu ogórków)
- korzeń chrzanu (lubię aromat chrzanu, więc dałam trzy chude korzenie, wykopane świeżo z ogródka)
- solanka – 1,5 łyżki soli na 1 L wody (nie mam zaufania do kranówki, więc zagotowałam i wystudziłam)
Do słoika o pojemności 1,7 L wsypałam gorczycę oraz fantazyjnie ułożyłam obrane (tylko z tej wierzchniej skórki) i umyte główki czosnku, pokrojoną w talarki marchewkę, chrzan i koper i zalałam solanką.
Nie zakręcałam, przykryłam bawełnianą szmatką.
Bardzo ważne: Trzeba dopilnować żeby warzywa znajdowały się zupełnie pod wodą, nie wypływały, w przeciwnym razie zrobi się pleśń i nasza kiszonka będzie do wyrzucenia. W zależności w czym kisimy, sprawdzają się wszelkie słoiczki wypełnione wodą, spodeczki a także system wykałaczek, trzymających dyscyplinę wśród warzyw.
Moja kiszonka musiała się pożegnać z gustowną bawełnianą szmatką, a warzywa zostały obciążone słoiczkiem z wodą.
Będą sobie tak kisły ok 2 tygodni, a następnie przełożę je do mniejszych słoiczków, uzupełniając solankę wodą. Zakręcone, mogą stać w spiżarni przez wiele miesięcy.
A teraz kilka słów o właściwościach tego specyfiku.
Czosnek jest naturalnym antybiotykiem i działa zabójczo na wirusy, bakterie i grzyby.
W postaci kiszonej jest bardziej łagodny, lepiej przyswajalny a proces kiszenia nie powoduje utraty jego mocy. Wręcz przeciwnie! Proces fermentacji sprawia, że zyskuje probiotyczne właściwości kiszonek, tzn. dba o prawidłową florę bakteryjną naszego organizmu oraz poprawia pracę jelit.
W czym jeszcze pomaga kiszony czosnek?
- obniża ciśnienie krwi
- wzmacnia układ sercowo-naczyniowy
- zwalcza wolne rodniki, dzięki czemu opóźnia starzenie się organizu
- działa przeciwnowotworowo
- zwalcza niektóre pasożyty przewodu pokarmowego
- zapobiega miażdżycy
- oczyszcza organizm z toksyn
Polecam zatem wybrać się na targ, gdzie starsze panie sprzedają główki czosnku ze swoich ekologicznych ogródków. Z pewnością będą Wam wdzięczne za zrobienie zakupów, a dla swoich organizmów przygotujecie eliksir młodości i zdrowia!